*.*

poniedziałek, 10 października 2016

Wizyta w Warszawie, czyli wycieczka na widownie do The Voice Of Poland

Miesiąc nauki już za nami, a wycieczek coraz więcej. Jeden z naszych nauczycieli ma kontakt z rodziną producentów telewizyjnych. Zorganizował wycieczkę do Warszawy a dokładnie do Studio ATM. Miałyśmy okazję być na widowni w programie The Voice Of Poland. Jak przyjechałyśmy pierwsze co zwróciło moją uwagę to plakietki gdzie kto parkuje. Parking nie było duży, więc się nie dziwi, ale to jednak nie typowe. Przy wejściu dostałyśmy czerwone opaski z numerkami, które dla nas nic nie znaczyły.

                               


Czasami przy wejściu przeglądają torebki czy plecaki czy nie mamy ostrych rzeczy. W budynku musiałyśmy czekać na wszystkie gwiazdy, które spóźniały się. Stałyśmy ponad 30 minut. Program miał się zacząć o 16, a weszliśmy o 17. Wiadomo, że ludzie muszą się przygotować. Denerwowały mnie młodsze grupy z widowni. Na każdą osobę, która przechodziła na balkonie piszczeli i klaskali nawet na sprzątaczki.



Jak tylko weszliśmy chciałyśmy jak najlepsze miejsca. Na scenie stała Pani Basia. Jest ona animatorem widowni czy jakoś tak. Przekazała nam jak mamy się zachować w czasie kiedy, uczestnicy wychodzą na scenę czy jak klaskać przy piosnkach. Pani Basia siedziała niedaleko nas i pokazywała nam chwilę sekundę wcześniej co robimy. Na widowni było pełno pozytywnej energii. Chociaż, że bolały nas ręce po 5 minutach i tak klaskaliśmy do końca. Gardła na szczęście były całe. Każdy uczestnik miał to coś. Było kilku co doprowadziły naszą grupę prawie do łez. Na widowni, a przed telewizorem jest całkiem co innego. Miałyśmy okazję zrobić sobie zdjęcie z Tomaszem Kamelem.




Niestety Maciek Musiał był tylko na backstagu. Dopiero na końcu wyszedł na scenę. Tomek jest niesamowity. Byłam w szoku, że po mimo zmęczenia, które jednak było lekko widać, on stawał przed kamerą i był uśmiechnięty. A gdy tylko przestali nagrywać wrócił do "zmęczonej twarzy". W czasie 5-minutowej przerwy ledwo co zdążyłyśmy załatwić swoje fizjologiczne potrzeby. Gdy wychodzili uczestnicy Piasecznego, jeden z nich zaskoczył się kolejką do toalet. Gdy program się skończył zaczęliśmy wychodzić. Przed salami mogliśmy szybko skorzystać z toalety. Pośpiech okazał się niepotrzebny, ponieważ kierowca mógł dopiero wyjechać 15 po północy. 30 minut musieliśmy czekać, ale zleciało nam szybko. Na wylocie z Gdańska wstąpiliśmy do McDonalda. W spokoju zjedliśmy, a niektóre dziewczyny poszły jeszcze do pokoju zabaw.


Z Warszawy wyjechaliśmy po 1 w nocy. Przez cały czas nagrać nie było czasu na jedzenie, więc w drodze powrotnej wjechaliśmy do McDonalda wyobraźcie sobie cały autokar ludzi, teraz każdy zamawia jedną tackę jedzenia!

Jeszcze w ATM Studio Liceum załatwiło z dyrektorem dzień wolny, bo nie wiedzieliśmy o której wrócimy. Dopiero w autokarze okazało się, że obaj dyrektorowie zwalniają nas zajęć. Podróż do Bydgoszczy nie trwała długo, ponieważ większość osób spało. W Bydgoszczy byliśmy ok 5 nad ranem. Miło było wracać do domu i spoglądać na wschód słońca, który tak rzadko widzimy.

Z mojej strony to wszystko, dziękuje :*
~Ania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz